Podrzyj, wyrzuć, zacznij jeszcze raz. Postpunk 1978-1984 (książka)

W lutym w wydawnictwie Krytyki Politycznej ukazała się książka Simona Reynoldsa „Podrzyj, wyrzuć, zacznij jeszcze raz. Postpunk 1978-1984„. Autor to krytyk muzyczny zajmujący się przede wszystkim rockiem i muzyką elektroniczną. Na swoim koncie ma takie książki jak „The Sex Revolts: Gender, Rebellion and Rock 'N’ Roll„, „Energy Flash: A Journey Through Rave Music and Dance Culture” czy „Retromania: Pop Culture’s Addiction to Its Own Past„.

W „Podrzyj, wyrzuć, zacznij…” Reynolds stawia tezę, że „Punk był tylko ostatnim westchnieniem starej branży muzycznej i starego rock’n’rolla. Prawdziwa rewolucja miała się zacząć dopiero po jego przedwczesnej śmierci… Podrzyj, wyrzuć, zacznij jeszcze raz jest porywającą kroniką tej rewolucji, a także najlepszą biografią jej awangardy: od PiL przez Joy Division i Gang of Four aż do ABC i The Human League.”

Jak zauważa Bartek Chaciński: „Jest bowiem “Podrzyj…” opowieścią o modernistycznych, futurystycznych pomysłach na nowe, które w połączeniu z pewnymi kulturowymi przyzwyczajeniami punkowymi (“zrób to sam” itd.) przynosiły przez dekadę szereg wielkich stylistycznych odkryć – od twórczości pogrobowców punka z PIL czy Pere Ubu, przez formacje łączące muzykę taneczną i gitarową w rodzaju Gang of Four, po scenę syntezatorową z opisywanym tu niedawno Visage czy The Human League, aż po Depeche Mode właśnie, no i właśnie U2, którzy w swojej wczesnej odsłonie byli w końcu jedną z grup wyznaczających kres postpunka (cezura końcowa to sukcesy robiącej karierę w pseudopunkowych ciuchach Madonny, no i budujący nowy porządek koncert Live Aid). W tej historii jest miejsce dla całej generacji artystów bardzo luźno ze sobą związanych, ale na różne sposoby oddających charakter epoki “jasnego i oślepiającego błysku podniecenia”, jak o nim pisze Reynolds. Throbbing Gristle obok Frankie Goes To Hollywood. Artystowska scena no wave obok komercyjnej sceny new romantic. (…) już w chwili ukazywania się książki pewne tendencje postpunkowe wracały z całą mocą. Dziś ta aktualność jest bezdyskusyjna. “Podrzyj…” stało się pożywką dla wielkiego trendu przekopywania się przez tamtą erę, który autor zauważył i następnie skwapliwie wykorzystał jako jeden z głównych wątków swojej kolejnej książki: opisywanej tu już “Retromanii”, którą – mam nadzieję – też niebawem dostaniemy w polskiej wersji. A zarazem książka z 2005 roku stała się platformą dla nowej krytyki – Reynolds zaproponował miejsce spotkania rozproszonych krytyków z różnych półek i nisz. To dlatego wszyscy jesteśmy postpunkowcami, nawet jeśli nie każdy tę epokę pamięta. A nawet jeśli ktoś ją przeżył, może teraz te wspomnienia podrzeć i odbudować w pamięci od nowa.

Książka do nabycia np. na stronie wydawnictwa Krytyki Politycznej.

Zob także: Bartek Chaciński, Wszyscy jesteśmy postpunkowcami, 23 luty 2015.